Zamulania ciag dalszy, dorwalismy omawiany przewodnik po chinach. Problem tylko taki ze jest nieco nieaktualny, mali skosnoocy budowniczowie zbudowali przez 2 lata 3 linie metra i cala wioske olimpijska, burzac przy okazji muzea ktore chcielismy bardzo zwiedzic.
Zwiedzilismy Zakazane Miasto, byloby jednak fajniejsze gdyby bylo bardziej zakazane bo ludzi jak mrowkuff. ;)
Generalnie z zabytkami jest tak, ze albo jest taki tlok ze nie ma co wchodzic, albo nic nie ma wiec nie ma co wchodzic.
Naszego gospodarza nie widzielismy juz od trzech dni, chyba to kwestia "polskiego" powitania.
Azjaci strzelaja sobie z nami zdjecia na kazdym kroku, a my nie chcac byc gorsi robimy to samo.
Nie moglismy nie odwiedzic targu, ktory wyglada jak allegro po drugiej stronie komputera. Ze wszystkimi trzeba sie targowac, cena wywolawcza jest tak z 10x wieksza niz wartosc. Jest tam wszystko nawet pendrive-y 900GB (a co HighTech ;)). Na stoisku z ubraniami trzeba bardzo uwazac, wystarczy chwila by miec na sobie 5 paskow i 3 pary nowych gaci. ;)
W poszukiwaniu odrobiny spokoju jutro jedziemy stestowac jakosc wykonania muru chinskiego, moze tam bedzie mniej ludzi. Co prawda na Czojbalsan nie liczymy ale zeby mozna bylo swobodnie pomachac rekami to bylby sukces.
By Dziura & Orzech