Ponowne spotkanie Wojtka i Seby zaoowocowalo wizyta w 'Studencie' po ktorej reszta ekipy nadal zalega w lozkach.. (btw jest 16..).
Opowiesci o czarnych rycerzach, chinskich fryzjerkach i ping pong show skonczyly sie o swicie.
Jakos brak weny nas ogarnal i slabe mozliwosci komunikacyjne dzisiaj chyba nie pozwola nam teraz na streszczenie reszy.. Lozesek wstanie to napise. Choc nie wiem cy wstanie.. Jak to Kazik twierdzi 'Piwko kaca nam zlagodzi, nie zginie duch w narodzie..'
Powoli zbieramy sie na polskie pozegnanie w kolejnym buzie. Jutro ranna pobudka, bo pociag z jezykami do Harbinu bedzie czekal. Dzieci tu niestety nie znaja slowa toaleta wiec stawiaja jezyki gdzie popadnie...
I mur widzeilismy, niektorzy nawet byli, bo reszta wolala przelerzec w krzakach.. Gonili nas bezzebni chinczycy zadajac pieniedzy za spanie przy jezyku i wizyte na murze. Mintai zapamieta dobrze urodziny, tak zeby nastepnym razem pamietac jednak o butach... Choc nie wiem jaki chinczyk nosi rozmiar 44?!?! Stestowalismy nowe nie-pekinskie buzy, zalapalismy prawie alergie na chinska wodke z czerwona kartka i chyba tyle przychodzi mi do glowy :) Przy okazji jeszcze chinskie ludki oszukaly nas bna murze.. Underwater Great Wall byl mocno under.. rated.
by Ania & Wiol
Wiol: Odwoluje miliony turystow w Ulan Bator.. Tutaj to przechodzi ludzkie pojecie..!!! aA