In the middle of nowhere..
Jednak Lonely Planet czasem mowi prawde. Bez jeepa albo kasy na jeepa nie ma sie co zapuszczac w dalsze rejony. Ani pustynia ani stepy nic nigdy czlowiekowi dobrego nie przyniosly :) Zreszta takim survivalowcom jak nam ( survival sklepowy). Na poczatku 6 godzinna podroz, gdzie po drodze mozna bylo zobazcyc wiecej wielbladow niz drzew, przy ktorej droga nad Bajkal byla 4-ro pasmowa autostrada. Po tym czasie skonczyl sie asfalt i druga polowa byla jeszcze lepsza. A o sikanych przystankach na stepie nawet nie wspominam. Jednak obywatelki tego kraju opanowaly trudna sztuke ukrywania sie za zdzblem trawy. Dojechalismy kolo polnocy. Capnelismy elegancki nocleg. W 4 osobowym pokoju zagniezdzilo sie kolo 105 lokatorow (nasza 5 i 100 kararuszkow) ale nie bylo nawet ciasno. Swit przyniosl mila niespodzianke - tu nic nie ma. Step, pare jurtow i kilkadziesiat stolow bilardowych. Tak wiec gramy w kalambury na lokalnym dworcu pks i wygralismy bilety powrotne.
by Wiolka & Orzech
Aha i jeszcze jedno.
Jak nie bedzie komentarzy to zamykamy bloga, a lysy mintai zamyka sie w klasztorze A co !
Mozna ? Mozna