Z Ulan Ude busem nad Bajkal do Ust-Barguzin. I tu pierwsza prawda ktrora przewijala sie jeszcze mnostwo razy. w ZSSR wszystko jest 10 razy wieksze niz sie wydaje. I tak Wyszlo ze miejscowosc kolo bajklalu lezy jakies 300 km od niego. Podczas 5 h podrozy minelismy 3 (slownie : trzy) skrzyzowania oraz ze 5 wiosek. Swoja droga podroz tym busikiem jest doskonalym sposobem na ubicie masla.
Dalej ruszamy na swiety nos. I tu po raz kolejny - odleglosc okazala sie ok 10 razy wieksza od spodziewanej. Na szczescie zlapalismy stopa do Katunia. Spotkalismy tam grupe emerytow z Poznania ktorzy postanowili nie siedziec w domu a zwiedzic druga strone swiata. Za przewodnika wzieli rosjanina ktory wyczynami wspinaczkowymi smialo moglby grac w filmie terminator.
Mielismy jeszcze wdrapac sie na gorke ale stwierdzilismy ze bedzie 10 razy wieksza niz wskazuje mapka wiec sobie darowalismy. Emeryci dali rade.
Wiolka wygrala kolejny bilet do Zamoscia a w posagu ok 40 okoni i siatke warzyw i innych wyrobow jadalnych oraz leksusa. Posag wzielismy, Wiolke ostawilismy bo moze sie jeszcze przydac. Niestety musielismy sie przez to ze lzami w oczach pozegnac z leksusem. Moze innym razem sie uda. Ryby patroszylismy przez pol nocy a w miedzy czasie przyjechali rosjanie i zaczeli rozbijac oboz (oczywiscie 10 razy wiekszy niz sie spodziewalismy- mieli nawet banie) Rano lokalny rybak na wiesc o okoniach stwierdzil ze okonia to je sabaka a my dostalismy kolejne 5 omuli. Siedzielismy potem 3 dni na diecie rybnej a potem spowrotem do Ulan-Ude.