Geoblog.pl    Steewe    Podróże    Ale na co Ci te Indie ?    Turyści na rzece Kwai
Zwiń mapę
2014
23
mar

Turyści na rzece Kwai

 
Tajlandia
Tajlandia, Kanchanaburi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17063 km
 
Stop do Kanchanaburi ciągnął się niemiłosiernie. To niby tylko 150 km ale po przysłowiową górkę. Zaczęło się od porannego lenistwa gdzie godzina pobudki przesunęła się z zaplanowanej 6 rano na ok 9, potem spokojne śniadanie i koniec końców na wylotówkę dotarłem na godzinę 13. Szybki stop do Nakhom Patom, które w skórek remontu głównej drogi okazało się dość ciężkim punktem. Sytuację uratował dopiero autokar z wycieczką szkolną jadący do Kanchanburi. W zamian podwiezienie udzieliłem kilku szybkich lekcji angielskiego. Dojechałem dopiero na godzinę 21 i postanowiłem przenocować w buddyjskim klasztorze. Po krótkiej rozmowie z mnichem, wspomaganej google translate, ten wskazał mi miejsce do rozbicia namiotu. Gdy rozpakowałem namiot, kupiony na terenie protestów w Bangkoku, pojawił się inny mnich sugerujący żebym poszedł. Załamany, bo już cieszyłem się na samą myśl miejsca do spania pakuje rzeczy w garść i idę za mnichem. Okazało się że, mnich nie wygania mnie z terenu świątyni a jedynie prowadzi w lepsze miejsce, wolne od ujadających psów, nad samą rzeką Kwai. Przewiewny namiot, przyjemny wiatr z nad rzeki, prysznic w świątyni i poranna pobudka do melodii Om Mani Padme Hum - to luksusy jakie oferuje to miejsce. Jedyny problem to brak prądu dlatego teraz siedzę na posterunku policji kradnąc prąd i internet. Dlatego przespałem tam już 2 noce i wracam na jeszcze jedną
Wyżej wspomniałem o rzece Kwai. Jakieś 2 km od miejsca znadjuje się słynny most na rzece Kwai. Odbudowany po wojnie. Dziś przechadzają się nim setki turystów a co parę minut kursuje nim zabawkowy pociąg. Około 2 razy dziennie kursuje tu prawdziwy pociąg jednak jeszcze nie udało mi się go złapać.
Jak w każdym tajskim mieście funkcjonuje tu night-market. A na nim jest jedna perełka. Stoisko gdzie można dostać ryż z kurczakiem albo wołowiną za 10 batów. W prawdzie porcja jest mała, więc trzeba wziąć dwie. Ale to nawet lepiej. Można spróbować więcej smaków.
Kanchananburi to jedno z ostatnich miejsce jakie można znaleźć na mapach jadąc do przejścia granicznego w Phu Nam Ron. Dalej jest co prawda Sai Yok, ale ciężko znaleźć miejsce w którym należy odbić w stronę granicy. Dlatego dalej wyruszam już jutro. Co prawda to tylko 60 km ale biorąc pod uwagę, iż przejście to otwarto niecały rok temu, może panować na lokalnych drogach mały ruch. Czas jechać dalej.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Steewe
Paweł Orzechowski
zwiedził 4% świata (8 państw)
Zasoby: 91 wpisów91 56 komentarzy56 587 zdjęć587 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
17.09.2013 - 21.04.2014
 
 
03.07.2009 - 31.08.2009