Do Moskwy dojechalismy po ok 7 dniach w pociagu. Poczatkowo nie wiele sie dzialo. No moze poza malym incydentem z milicjantem ktory chyba sam nie wiedzial czy chce sie z nami napic czy dac mandat za picie w pociagu. No ale obylo sie bez ani jednego ani drugiego. Dwa dni przed koncem do naszego boxu dolaczyl Gambar ktory nas napoil, nakarmil i zaznajomil nas z Puszkinem i ruskim Wania. Nikt nie wie kiedy zlecialy te dni.
W Moskwie doslownie chwile - 4 godziny i w kolejny pociag tym razem na Ukraine.