Wracam do tematu jedzenia. W menu ulicznych straganów są małe kuleczki, duże kulki i jeszcze większe trójkąty. Wszystko po 10 INR. Pakowane w bułę i owijane we wczorajszą gazetę. Nic się nie marnuje. Smak ciężko określić ale jest pikantne. Ale i tak do tego są dodawane pikantne przyprawy oraz chilli do zagryzania. Paradoksalnie to i tak kebab na ostrym jest bardziej pikantny. Jedzenie wypadało by czymś popić. Nic prostszego. Obok jest stoisko na którym na czymś w rodzaju maglownicy wyciskają świeży sok z trzciny cukrowej. Od dzisiaj to mój ulubiony smak. Słodki, lekko cytrynowy, orzeźwiający i zabijający uczucie pieczenia sok to wydatek rzędu 10 INR. No chyba że się zamówi wersję jumbo to 15-20 INR. Jak wrócę to zasadzę sobie trzcinę cukrową na balkonie. I niech tylko ktoś spróbuje mi powiedzieć że nie urośnie w tym klimacie. W każdym razie na diecie kulkowo-trzcinowej idzie się zamknąć w 50 INR na dzień. Do tego trzeba doliczyć wodę po jakieś 15 -20 INR.