Hampi to właściwie ośrodek turystyczny zbudowany naokoło XV-wiecznych świątyń. Wszystko w tym mieście skupia się na turystyce a hostele, restauracje czy sklepy z pamiątkami skierowane do turystów stanowią większość infrastruktury miasta. Nawet ludzie mieszkający tu wcześniej dziś wynajmują swoje pokoje przyjezdnym starając się zyskać choć trochę dla siebie. Bo istotnie turystami Hampi stoi. Zarówno tymi zza granicy jak i Hindusami. Jednak kompleks świątynny jest dość rozległy i mimo ich natłoku w mieście, przy poszczególnych świątyniach znajduje się ich zaledwie garstka. Samo Hampi można podzielić na dwie części. Część świątynna to miejsce gdzie można zobaczyć rytualne kąpiele, malowanie ciała czy wieczorne modły wokół świętych posągów, w oparach kadzideł. Niekończące się inkantacje sprawiają się wprowadzać w trans nawet biernego widza w miarę gdy zbliżają się do punktu kulminacyjnego. Każda kolejna fraza nie jest ani głośniejsza, ani nie słychać w niej więcej emocji. Pomimo to czuć iż jest ważniejsza niż poprzednia. Jednak po niej przychodzi kolejna przy której wypowiedziane wcześniej słowa bladną. Sprawia to wrażenie, iż istotne jest tylko zdanie wypowiadane w tym momencie, a wszystko co działo się wcześniej zostało zatarte przez czas. Po drugiej stronie rzeki znajduje się zupełnie inna część. Tu miejsce świątyń zastąpiły bary. Wypełnione są one osobami o jasnym kolorze skóry, piwem i unoszącym się w powietrzu WiFi.